Ze wszystkich stałych fragmentów gry zwanej jako „Krąg Życia” nie jestem w stanie zidentyfikować bardziej upierdliwej niż co-półroczna zmiana czasu. Generalnie trafiają do mnie wszystkie argumenty „za” liczę jednak, że za rok już nie będziemy tego robić. Kompletnie nie jestem w stanie wydać uczciwego osądu, który czas jest lepszy, czy to letni czy zimowy. Przez większość swojego życia szkolnego i zawodowego nie miałem problemu z wychodzeniem „kiedy jest jeszcze ciemno” i wracaniem „kiedy już jest ciemno”. Jakoś tak sobie wymyśliłem, że lubię wstawać w okolicach świtu i szybko wychodzić z domu, idę więc o zakład, że moja wydajność wzrosła by o parę punktów, gdybym nie musiał się przyzwyczajać przez parę miesięcy do nowego układu wskazówek zegara.